„Co mam czynić, Panie?”, czyli święto nawrócenia św. Pawła i Malta


Dzisiejsza liturgia słowa zapiera dech w piersiach!

Nie mogłoby być inaczej, skoro Kościół celebruje dziś nawrócenie świętego Pawła, apostoła narodów.

Pierwsze czytanie z Dziejów Apostolskich naprawdę ściska gardło. To, jak św. Paweł staje w prawdzie przedstawiając siebie przed ludem. Mówi o tym, gdy swoje działania odbierał jako gorliwą służbę Bogu. Jak prześladował, głosował za karą śmierci, wtrącał do więzienia mężczyzn i kobiety, nawet przyznaje, kto może o tych jego działaniach poświadczyć. Szczerze mówi, że był w Damaszku z zamiarem uwięzienia wyznawców Chrystusa i wymierzenia im kary. 

Ja jestem Żydem, urodzonym w Tarsie w Cylicji. Wychowałem się jednak w tym mieście, u stóp Gamaliela otrzymałem staranne wykształcenie w Prawie ojczystym. Gorliwie służyłem Bogu, jak wy wszyscy dzisiaj służycie. Prześladowałem tę drogę, głosując nawet za karą śmierci, wiążąc i wtrącając do więzienia mężczyzn i kobiety, co może poświadczyć zarówno arcykapłan, jak i cała starszyzna. Od nich otrzymałem też listy do braci i odbywałem drogę do Damaszku z zamiarem uwięzienia także tych, którzy tam byli, i przyprowadzenia do Jeruzalem dla wymierzenia kary.
Dz 22, 3-5

I gdy Paweł tak zapędził się w tej swojej religijnej gorliwości, którą uważał za słuszną… upadł. Zaliczył totalny upadek.

Wzrok i wyczucie słuszności swoich działań stracił już dawno, teraz jednak Pan fizycznie zabrał mu wzrok. Paweł usłyszał w tamtej chwili: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?”. Nie: „Dlaczego prześladujesz chrześcijan?’, ale „Mnie”. Paweł przecież nie podążał za Jezusem. Czytamy jednak:

„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich 
najmniejszych, Mnieście uczynili” 
Mt 25, 40

„Kto jesteś, Panie?”, chciał wiedzieć Szaweł. I wtedy usłyszał Imię. „Ja jestem Jezus Nazarejczyk, którego ty prześladujesz”. Co mógł najlepszego zrobić w tamtej chwili Szaweł? Spytać: „Co mam czynić, Panie?”, poznać wolę Pana względem niego. I Pan nie dał mu od razu jasnej odpowiedzi, ale wskazał drogę i posłał do ludzi, bardziej ukształtowanych w wierze, którym miał się w jakiś sposób pokornie poddać. A możemy się zgodzić, że pokorne poddanie nie należało do głównych cech charakteru Szawła. Gorliwy prześladowca mający na rękach krew wielu nagle, fizycznie pozbawiony wzroku, jest prowadzony do Damaszku za ręce przez towarzyszy. Potrzebował upaść, usłyszeć głos Pana, potrzebował drugiego człowieka, postu, aby przejrzeć i usłyszeć, że Bóg go wybrał, aby teraz o nim świadczył. Potrzebował skonfrontować to, co do tej pory wiedział o Bogu, z tym jaki Bóg jest naprawdę.

„Natychmiast jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok”, czytamy.



Historia Pawła jest niewiarygodna… A jednak jaka „nasza”, ludzka, aktualna. Ile musi się wydarzyć, żeby zechcieć odzyskać wzrok, skonfrontować to, co do tej pory wiedzieliśmy, z tym jaka jest Prawda? Ile musi się wydarzyć, żebyśmy nareszcie chcieli zobaczyć prawdę o sobie i jeszcze się do niej przyznać, a nawet głośno wypowiedzieć, gdy jest taka potrzeba?

W swojej książce „Ruchome schody. Rozwój przez regres”, o której pisałam kilka dni temu, o. Wojciech Jędrzejewski OP przywołuje historię św. Pawła właśnie jako przykład wpadnięcia w regres i owocnego pokierowania nim.

"W jednej chwili Szaweł ślepnie - uświadami asobie, że niczego nie widzi. Niczego nie wie. Jak wielka jest skala odkrycia tego regresu! Wydaje ci się, że wiesz wszystko o religii, a chwilę później odkrywasz, że nie wiesz niczego. Myślę, że większość ludzi aż takiego obnażenia by nie przeżyło. (...) Najważniejsze jest to, że Paweł natychmiast wchodzi z Bogiem w dialog. Pierwsze pytanie, jakie zadaje brzmi: Kim jesteś? (...) To czas wyciszenia zagłuszaczy, aby usłyszeć Tego, 
który pragnie przemówić z czułą mocą.
"Ruchome schody. Rozwój przez regres"
o. Wojciech Węgrzyniak OP


I wielu nie wierzyło, że Paweł jest godny, by świadczyć o Panu i patrzyło na jego stare życie, na jego grzechy. Nie ma co się dziwić. Ile razy słyszało się: „O, jaka nagle nawrócona”, „Taka jesteś nagle święta?”.

«Czy to nie ten sam, który w Jeruzalem prześladował wyznawców tego imienia i przybył tu po to, aby ich uwięzić i zaprowadzić do arcykapłana?» 
Dz 9, 21

Czy to nie ten sam, który… i jaka tu pojawia się myśl, myśli, które czasem miewasz o kimś drugim, albo może nawet o sobie samym?

Ja? Przecież ja dopiero pokłóciłam się z mężem.

Przecież ja dopiero zraniłam koleżankę.

Przecież ja dopiero odrzuciłam go bo nie zgadzał się z moim poglądem.

Przecież ja dopiero nie umiałam wybaczyć.

Przecież jeszcze dużo do przepracowania przede mną.

Przecież wciąż mam napady złości.

Przecież wciąż mam problem z zaakceptowaniem swojej przeszłości.

Przecież mówili mi, że ze mną to tylko same kłopoty.

Przecież dopiero kogoś osądziłem.

Przecież...

„Wybrałem sobie tego człowieka jako narzędzie. Dlaczego teraz zwlekasz? Wstań […] obmyj z twoich grzechów, wzywając Jego imienia!”

„i zaraz zaczął głosić w synagogach, że Jezus jest Synem Bożym”.

Szaweł występował coraz odważniej i szerzył zamieszanie wśród Żydów mieszkających w Damaszku, dowodząc: «Ten jest Mesjaszem»
Dz 9, 22
Nie czujesz się godny, wybrany? Jezus mówi o Tobie co innego.

Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem, 
abyście szli i owoc przynosili. 
J 15, 16
Chyba nie było w historii zbawienia na to większego dowodu niż Paweł.

Ty też możesz, tylko stań w prawdzie, spytaj Pana co masz robić, poproś innych o pomoc i pokornie daj się poprowadzić, a teraz idź i się „obmyj z twoich grzechów, wzywając Jego imienia”.


Dziś Święto nawrócenia Świętego Pawła. Niemal dokładnie cztery lata temu cieszyliśmy się wizytą na Malcie...

Bibliści szacują, że św. Paweł przebył w swoim ziemskim życiu okolo 9 tys. km - z czego 5 tys. na morzu i 4 tys. na lądzie. W czasie swojej ostatniej podróży statek, na pokładzie którego się znajdował, rozbił się u wybrzeży Melity - "miodowej wyspy" zwanej dziś Maltą.

W Dziejach Apostolskich znajdziemy informację o tym wydarzeniu:

Gdy dzień nastał, nie rozpoznali lądu, widzieli jednak jakąś zatokę o płaskim wybrzeżu, do którego chcieli - jeśliby się dało - doprowadzić okręt. Poodcinali kotwice i zostawili je w morzu. Równocześnie rozluźnili wiązania sterowe, nastawili pod wiatr przedni żagiel i zmierzali ku brzegowi. Wpadli jednak na mieliznę i osadzili na niej okręt. Dziób okrętu zarył się i pozostał nieruchomy, a rufa zaczęła się rozpadać pod naporem fal. Żołnierze postanowili pozabijać więźniów, aby który nie uciekł po dopłynięciu do brzegu. Lecz setnik, chcąc ocalić Pawła, przeszkodził ich zamiarowi. Rozkazał, aby ci, co umieją pływać, skoczyli pierwsi do wody i wyszli na brzeg, pozostali zaś [dopłynęli] jedni na deskach, a drudzy na resztkach okrętu. W ten sposób wszyscy cało znaleźli się na lądzie.
Dz 27, 39-44

W Mdinie (Malta) świętuje się Święto Nawrócenia Apostoła, który na wyspę przyniósł chrześcijaństwo.

To był niesamowity, niezapomniany wyjazd śladami św. Pawła. Wierzę, że któregoś dnia wrócimy na Maltę!

Relikwie nadgarstka św. Pawła na Malcie

Św. Paweł jest patronem nawrócenia. On "otrzymał łaskę jasnego rozumienia prawd wiary i stał się nauczycielem narodów pogańskich" (Prefacja na Uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła).

Modlitwy w intencji niewierzących, wręcz wrogów Kościoła, za pośrednictwem św. Pawła, wielokrotnie sprawiły cud uzyskania łaski wiary u tych ludzi.

Zostawiam wam parę widoczków z naszej wyprawy na Maltę w styczniu 2020r. i zapraszam już za dwa tygodnie, gdy będziemy celebrować święto rozbicia się św. Pawła na Malcie.






Komentarze

instagram